Dzień za dniemWyróżnione

Świąteczne ewolucje…

Boże Narodzenie to najpiękniejsze święto i nie zepsują mi go żadne ograniczenia, spowodowane pandemią. Ten radosny czas, pełen magii i bajkowej scenerii, celebruję jak co roku, dostosowując tradycję wyniesioną z domu do obecnej sytuacji życiowej. Aby stworzyć atmosferę ciepła i obfitości, zadość uczynić tradycji, przygotowuję się do tego czasu dużo wcześniej. Od tego jest Adwent, czas na domowe – a także na duchowe – porządki. Czas na przygotowanie wielkiej Wieczerzy, uczty dla ciała i dla ducha.

Gruntowne porządki już dawno za nami. Balkon i okna rozświetlone są kolorowymi lampkami. Zakwas z buraków się kisi, a śledzie nabierają aromatu zalewy. Uszka oraz pierogi z kapustą i grzybami, zrobione wczoraj, wylądowały w zamrażarce i leżakują w towarzystwie karpia i fileta z dorsza, sąsiadują z mięsnymi półkami. Wszystko czeka na swoją kolej. Dzisiaj udekorowaliśmy naszą śliczną jodełkę, jeszcze pachnącą lasem.

W normalnych czasach obowiązkowo uczestniczyliśmy w jarmarku bożonarodzeniowym, podczas którego raczyliśmy się grzańcem i kupowaliśmy tutejszą specjalność, jakim jest chlebek z bakaliami. W tym roku jarmarku nie ma, więc mąż postanowił upiec taki piernikowy keks. Jestem z niego dumna, chlebek wyszedł znakomicie.

Ja mogę podpowiedzieć receptę na dobre śledzie. Recepta jest wielokrotnie sprawdzona i nie wymaga dużo zachodu.

Za dawnych czasów kupowałam śledzie z beczki, które moczyłam w przez kilka godzin w wodzie, od kilku lat kupuję matjes w zalewie olejowej (w Polsce od Lisnera, tutaj produkt firmy Nadler lub Homann), kroję w duże kawałki i układam warstwami, na przemian z pokrojoną w krążki cebulą. Dodaję kilka ząbków czosnku i trochę naturalnej oliwy z oliwek (nie osączam matjes z oleju). Na koniec dodaję wystudzoną zalewę z octu, wody i przypraw: ziarenek ziela angielskiego, pieprzu i listków laurowych. Na 800g śledzi biorę cztery średnie cebule. Zalewa octowa to 500ml wody i 100 ml octu, które zagotowuję z przyprawami. Oliwa wypływa na wierzch i na drugi dzień można już się delektować śledzikiem.  

Panta rhei – wszystko płynie. Wszystko na świecie jest zmienne i nietrwałe. I choćbyśmy nie wiem jak się starali, to nie zatrzymamy życia fal, możemy jedynie płynąć z nurtem życia i w nim znaleźć swoje miejsce na ziemi.  Tradycje nie muszą być zamknięte w sztywnych ramach. Świat się zmienia, to i tradycje trzeba dostosować, udoskonalać, dopasować do bieżącej sytuacji. Zmieniając swoje życie zawsze coś tracimy, ale i zyskujemy. Liczy się końcowy bilans i czy daje nam to zadowolenie. Nie można zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko. 

I jeszcze bardzo ważna sprawa, zwłaszcza w czasach obficie nakrytych stołów: trzeba znaleźć czas na spacer, na trochę ruchu na świeżym powietrzu, a przy tym na chwilę refleksji i zadumy. Bo jednak najważniejsze jest zdrowie – bez niego nie cieszy choinka i nie smakują nawet najwykwintniejsze potrawy.