Dzień za dniemWyróżnione

Wdzięczność

Dzisiaj w Fürth, miejscowości, w której teraz mieszkam, odbył się piękny pochód dożynkowy. Ten pochód to wielowiekowa tradycja frankońskiego miasta, odbywająca się w ramach dorocznego festynu Michaelis Kirchweihe (rocznicy poświęcenia kościoła pod wezwaniem Świętego Michała) znanego też jako Fürther Kerwa i wyrażająca podziękowanie za plony. Jest to wielkie widowisko zarówno dla miejscowej społeczności, jak i okolicznych miast i wsi, a przede wszystkim okazją do zaprezentowania różnorodności miejscowych plonów, tradycji okolicznych browarów i historii rękodzielnictwa.

Ważnym przesłaniem tego święta jest wdzięczność i szacunek dla płodów ziemi frankońskiej, a także szacunek dla własnej przeszłości i różnorodności kulturowej. Toteż w pochodzie biorą udział przedstawiciele różnych rzemiosł, miejscowych browarów z wiekowymi tradycjami, a także przedstawiciele władz miejskich, ludzie kultury, sztuki i postacie lokalnej historii, Honorowym gościem był premier Bawarii, Markus Söder.

Wszyscy dookoła cieszyli się, uśmiechali: zarówno ci, którzy przygotowali paradę i byli jej uczestnikami, jak i ci, którzy przyszli oglądać ten pochód. Ponad sto tysięcy ludzi stłoczonych na chodnikach wzdłuż ratusza i głównych ulic starego miasta, chcąc zobaczyć jak najwięcej i upamiętnić to wydarzenie na fotografiach i filmach wideo. A jest czym się zachwycać. Także telewizja bawarska relacjonowała na żywo przebieg uroczystości.  

Ulicami miasta paradowały pięknie udekorowane zaprzęgi konne, powożone przez rolników w ludowych strojach frankońskich z różnych epok, które  ciągnęły wozy z warzywami i innymi plonami, ułożonymi w piękne wzory i motywy. Na przybranych kwiatami i roślinami traktorach i na ich przyczepach jechały wieńce i przeróżne formy wykonane w przepięknych kolorach, do których wykorzystano między innymi, słoneczniki, kalafiory, włoskie kapusty, urodziwe białe i czerwone rzodkiewki, winorośl i zboża. Na wozach paradowali też rzemieślnicy ze swoimi warsztatami pracy, sami w ludowych strojach z różnych epok i powożący kolorowe zaprzęgi. Byli też przedstawiciele lokalnych organizacji społecznych, a nastrój temu widowisku nadawały różnego rodzaju orkiestry dęte w barwnych strojach i z różnorodnym repertuarem.

Parada zaczęła się od przekazania władzom miasta symbolicznego bochenka chleba przez pięknie ubrane dzieci. ta tradycja ma upamiętnić czas, kiedy w osiemnastym wieku miasto cierpiało z powodu głodu i wówczas okoliczni rolnicy wjechali do miasta wielkim wozem, pełnym plonów, którymi wspomogli głodujących mieszczan.

Małe dziewczynki pięknie wyrecytowały krótki wierszyk, w którym kolejno mówiły o dzieleniu się chlebem i o znaczeniu dzielenia się, które sprawia radość i działa przeciwko nienawiści i zawiści. Nagle zrobiło mi się bardzo smutno, kiedy pomyślałam o moim skłóconym kraju, podzielonym na pałające do siebie nienawiścią i życzące sobie najgorszego obozy. 

Frankońskie miasto Fürth jest i zawsze było otwarte na świat, 20% mieszkańców Fürth, to cudzoziemcy. Dlatego obok przedstawicieli katolików i protestantów w tym samym pochodzie szła reprezentacja Tureckiego Islamskiego Centrum Kulturalnego w swoich tradycyjnych strojach oraz przedstawiciele ludności greckiej, również w swoich narodowych strojach. Na jednym z wozów klatka z białymi gołębiami i piękny gest ze strony jednego z uczestników pochodu, który pojedynczo wyciągał gołębie z klatki i wręczał zgromadzonym przedstawicielom władz, w tym burmistrzowi Fürth i premierowi Bawarii. Na dany znak wszyscy wypuścili gołębie z rąk i ptaki trzepocąc odfrunęły w zachmurzone niebo.

Pomiędzy przedstawicielami rolnictwa i ogrodnictwa z okolicznych „krain czosnkowych i chrzanowych” paradowali aktorzy miejscowych teatrów, ludzie kultury i nauki. Znaleźli swoje miejsce sportowcy i przedstawiciele zawodów, związanych z rolnictwem. Paradujący i widzowie pozdrawiali się serdecznie uśmiechem i machali rękami albo chorągiewkami. Tak jest co roku. Serce rośnie! 

Tym bardziej mi przykro, bo nie umiem znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego w Polsce nie mogą iść we wspólnym marszu wszyscy Polacy, bez względu na pochodzenie, kolor skóry, wyznanie, kulturę czy orientację seksualną. Czy ktoś może mi to wyjaśnić?…

” – Jedźmy, nikt nie woła.”