Dzień za dniemWyróżnione

Mimozami jesień się zaczyna…

Bociany odleciały do ciepłych krajów. Wielkimi krokami zbliża się czas astronomicznej jesieni. Jej początek związany jest z równonocą jesienną. Dzieje się to w okolicach 22-23 września, kiedy to Słońce przechodzi przez punkt Wagi, a promienie słoneczne padają prostopadle na równik; od tego momentu przez pół roku biegun południowy będzie bliżej Słońca, niż biegun północny. W tym roku równonoc jesienna przypada na dzień 22 września. Natomiast początek kalendarzowej jesieni jest datowany zawsze na 23 września. To już za kilkanaście dni. Choć lato nie odpuszcza, a jego końcówka obfituje w słoneczne, ciepłe dni, to noce już są coraz chłodniejsze i dłuższe. Przypominają nam o tym, że zbliża sie koniec upałów, koniec wakacji, a zaczyna się „złota polska jesień”.

Pomimo tego, że jesień przynosi nam pełne kosze darów Ziemi w postaci warzyw, owoców, oraz innych płodów rolnych, to ta pora roku nie należy do ulubionej przez nas. Najpiękniejsze, najbarwniejsze krajobrazy jesienne nie są w stanie przysłonić smutnej prawdy, jaką niesie ten czas, prawdy o obumieraniu przyrody. Coraz chłodniejsze i krótsze, słotne dni listopadowe i niedosyt słońca nastrajają nostalgicznie, prowokują do zadumy, przypominają, że wszystko ma swój koniec.

A ja lubię ten czas, lubię obserwować zmiany w otaczającym mnie świecie, jak przyroda zmienia szaty. Zmieniają się też jej odgłosy, oraz zapachy pól i lasów. W dni deszczowe doceniam ciepło domku i z przyjemnością słucham „Koncertu jesiennego na dwa świerszcze i wiatr w kominie…”.

To miłość do piękna przyrody i uwielbienie nostalgii doprowadziło mnie do miejsca, w których jestem. To piosenka Niemena „Mimozami jesień się zaczyna…” wpłynęła na mój los.

Ponad 10 lat temu, mój obecny mąż przesłał mi ją w wiadomości na NK, to był taki mój czuły punkt, w który trafił i spowodował, że zaczęłam o nim myśleć inaczej, stało się to początkiem naszej romantycznej przygody, a potem stopniowo dojrzało do miłości i zaowocowało spotkaniem po trzydziestu latach.

Każda pora roku ma swój niepowtarzalny urok. Podobnie jest z naszym życiem. Też można podzielić je na cztery pory: dzieciństwo, młodość, dojrzałość i starość. Natura tak nas stworzyła, że każdy wiek ma swoje przywileje. Kiedy jesteśmy dziećmi mamy wiele planów i marzeń, ale ograniczają nas rodzice. Następnie jako młodzi ludzie doświadczamy swoich wyborów na własnej skórze i wtedy ograniczają nas przeważnie warunki materialne. W wieku dojrzałym w pogoni za dobrami materialnymi, za urządzaniem sobie i dzieciom życia, brakuje nam czasu i miejsca na przyjemności, na swoje zainteresowania, odkładamy je wtedy „na później”. Ograniczają nas dzieci, rodzina, obowiązki. A kiedy już jesteśmy w wieku emerytalnym i mamy dużo czasu na czytanie książek, na podróże, na szaleństwa, często jest tak, że to schorowane, starzejące sie ciało ogranicza nas w spełnianiu naszych wszystkich planów. 

Skoro nie można mieć wszystkiego jednocześnie, celebrujmy każdy czas, każdą porę roku, życia. Jest jedyna w swoim rodzaju i już się nie powtórzy.