Magiczne chwile
Niedzielne popołudnie, za oknem zima ubrała przyrodę w białą, śnieżną szatę. Na gałązkach drzew figlują wróble, od czasu do czasu przemknie wiewiórka. Zauważyłam, że jest ich conajmniej dwie, jedna ruda, druga ciemna. Ptasie zabawy i piękno zimowego krajobrazu, przywołały mi wspomnienie spotkania sprzed kilku laty we wrocławskiej restauracji. Wstąpiliśmy tam na kawkę, nasze ulubione miejsce było zajęte i kelnerka zaproponowała nam miejsce na antresoli, przy dużym oknie z widokiem na nasz wrocławski Rynek. Kiedy usiedliśmy, przez uchylone okno wleciał piękny gołąbek i przysiadł nad nami, wywołujac poruszenie w lokalu. Wówczas mój towarzysz spokojnie i delikatnie ujął go w dłonie, po czym wypuścił przez okno. Byłam zdumiona, oczarowana i pełna uznania dla niego. Nie tylko ja – kelnerka zaproponowała nam, w imieniu szefa lokalu, dowolne zamówienie z karty, gratis w podziękowaniu. Oczywiście honorowo nie skorzystaliśmy.
Wówczas jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy razem na dobre i na złe.
You must be logged in to post a comment.